Miód pitny trójniak jest trunkiem najbardziej zbalansowanym. Jest to idealna proporcja słodyczy, smaku i alkoholu. Moim zdaniem to najlepsza baza pod połączenia smakowe, ponieważ „ciała” jest tyle, że dodatki łatwo się przebiją, a za razem sam smak miodu nie zginie w tle.
Z powodu, że smak miodu w trójniaku jest jeszcze mocno wyczuwalny polecam miody łagodniejsze lub miody łagodniejsze z małym dodatkiem miodów bardziej wyrazistych, dla przykładu wielokwiat + gryka.
Jak z każdym miodem, ile osób tyle smaków. Trzeba kombinować! 🙂
Proporcje na ok. 10 litrów miodu pitnego:
– 3,5 l miodu
– 7,0 l wody
– 10 g drożdży do miodów pitnych
– 2+2 g pożywki DAP
– 3+3 g pożywki Kombi
Rozpoczynamy od przygotowania drożdży. Potrzebną ilość drożdży wsypujemy do szklanki letniej wody (np. 25 st. C). Odstawiamy na ok. 15 minut.
Dobrej jakości miód rozpuszczamy w letniej wodzie (najlepiej by temp. wody nie przekraczała 40 st. C) i dokładnie mieszamy. W ten sposób napowietrzymy nastaw, co jest potrzebne. Teraz wypadałoby sprawdzić pH za pomocą pasków lakmusowych. Jeżeli wynik będzie oscylować w okolicach 3,5 pH to bardzo dobrze. Jeżeli będzie mniej niż 3,2 pH to dobrze byłoby dodać węglan potasu w ilości np. 1g i kontrola paskiem (po troszku aby nie przedobrzyć).
Wracamy do drożdży – albo już je dodajemy, albo hartujemy dodając odrobinę naszego nastawu do szklanki na kolejne 15 minut lub dłużej. Osobiście nawet przy dwójniakach tego nie robię 😉
Po dodaniu drożdży całość ponownie dokładnie mieszamy i odstawiamy do fermentacji. Ważne jest obserwowanie nastawu, ponieważ po kilku – kilkunastu godzinach od startu fermentacji należy dodać pierwszą porcję pożywek.
Warunki fermentacji miodów są dość trudne, dlatego też zaleca się dodanie dwóch rodzajów pożywek – zwykłej DAP oraz wzbogaconej Kombi. Dodajemy więc pierwszą porcję obu pożywek i całość ponownie dokładnie mieszamy.
Z kolejną porcją czekamy kilka dni, warto zaopatrzyć się w gęstościomierz do miodów (inna skala niż w winiarskim) i zaobserwować spadek Blg o około 8 jednostek. To dobry czas na dodanie pozostałej ilości pożywek.
Kiedy oznaki fermentacji (wydzielanie się CO2) spadną do minimum możemy sądzić, że trwa cicha fermentacja lub i ona dobiega końca. Można teraz zlać miód znad osadu. Kolejne zlewania znad osadu warto wykonywać rzadko, ale wtedy kiedy będzie sporo osadu – należy to zrobić.
W tym czasie również możemy wyregulować kwasowość miodu. Pomiaru można dokonać analogicznie jak w winie. Warto to już zrobić według własnych preferencji, ja osobiście miody zakwaszam naprawdę minimalnie.
Smacznego! Swoją domową winiarnię możesz wyposażyć w zaprzyjaźnionym sklepie -> Czerwona Dynia 🙂